20 sierpnia 2014

Pikle

Sezon na ogórki powoli się kończy. U nas w tym roku zbiory nie dopisały, szczerze mówiąc nie mam czego kisić. Ogórki są jakieś powykręcane lub okrągłe, więc do słoików się nie nadają. Ale i z takich bezkształtnych ogórków można coś jeszcze zrobić! Przepis na takie ogórki zdradziła mi siostra i widzę, że u nas się przyjął. Mężusiowi smakują, mi też, więc muszę go zamieścić. Polecam na zakąskę lub sałatkę do obiadu :)

Składniki na zalewę:
- 1 szklanka wody
- 1 szklanka cukru
- 3/4 szklanki octu

Ogórki wydrążyć. Tutaj nadają się nawet te bardzo dojrzałe, żółte. Ja kroję wzdłuż na 4 części i wycinam gniazda nasienne. Odkładamy do miski, warstwowo solimy, ale odrobinę i odstawiamy na 12 godzin, aby zmiękły. Najlepiej zrobić to wieczorem i zostawić na noc. Składniki zalewy połączyć. Ogórki dość ciasno układać w słoikach, wsypać do każdego 1 łyżeczkę gorczycy białej i wlewać zalewę (zimną!) tak, aby wypełniła słoik do końca. Pasteryzować 15 minut.


Ostatnio wybrałam się do Białegostoku, ponieważ miałam kilka spraw do załatwienia. Trasę znam na pamięć, bo często tam bywamy, ale nigdy nie zatrzymywaliśmy się w żadnej miejscowości, żeby coś ciekawego zobaczyć. Dla męża te widoki to rutyna i nic specjalnego, ale dla mnie, miłośniczki przyrody i podlaskich krajobrazów - wręcz przeciwnie, to coś nadzwyczajnego. Okazja się trafiła i na chwilkę zatrzymałam się we wsi Ryboły, którą to przecina droga krajowa nr 19.
Wieś charakteryzuje specyficzna zabudowa. Domki są postawione szczytami do drogi...


Są też bardzo ozdobne a nawet powiedziałabym strojne...




Przy drodze stoi maleńka kapliczka...


Można się zatrzymać i kupić warzywa od tutejszych mieszkańców. Jest w czym wybierać, a niektóre okazy są nieprzeciętnej wielkości!


Wśród drzew stoi okazała cerkiew...






W centrum wsi znajduje się Muzeum Kultury Materialnej...


...oraz notka o historii wioski w trzech językach: polskim, białoruskim i angielskim...


I na koniec jeszcze te urocze chatki...













5 sierpnia 2014

Drożdżówka z czerwonymi porzeczkami

Od dłuższego czasu mamy upały. Ale nie narzekam, lubię ciepło, za zimą nie przepadam, przyszło lato, więc się cieszę! Gorące dni spędzamy z synkiem na spacerkach, chłodzimy się na kocyku w cieniu lub w domu. W międzyczasie podziwiamy prace rolników. Nie ma co ukrywać - pogoda sprzyja, więc żniwa w pełni. Chyba w całej Polsce widok kombajnów na złotych polach jest tak samo niesamowity, nie tylko na Podlasiu. Ale nie każdy ma okazję tego doświadczyć, więc ja podzielę się kilkoma zdjęciami.

Przy takiej temperaturze nie bardzo mam ochotę na jedzenie, ale szkoda jest mi zostawiać owoce na krzaczkach. Zerwałam już końcówkę czerwonej porzeczki i dodałam do drożdżówki. Bardzo smacznie wyszło, pachniało wybornie i wyglądało zachęcająco. 



Składniki:
- 32 g drożdży świeżych
- 0,5 szklanki ciepłego mleka
- 1/4 łyżeczki cukru
- 0,5 szklanki mąki pszennej

Wszystkie składniki wymieszać i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.

- 0,5 szklanki ciepłego mleka
- 0,5 szklanki cukru
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- szczypta soli
- 65 g rozpuszczonego masła
- 1 jajko
- 1 żółtko
- 2 i 3/4 mąki pszennej

Wszystkie składniki wymieszać z zaczynem i odstawić do wyrośnięcia, ale niekoniecznie. Przygotować kruszonkę:

- 1 szklanka mąki pszennej
- 0,5 szklanki cukru
- 1 opakowanie cukru wanilinowego
- 0,5 kostki masła

Składniki zagnieść. Ciasto wyłożyć do formy, posypać opłukanymi czerwonymi porzeczkami dość gęsto i posypać kruszonką. Piec w 175 stopniach 30-45 minut, w zależności od piekarnika. Przepis na średniej wielkości blaszkę. 

A tu zdjęcia - lato na wsi w pełni:




A wieczorami pojawiają się mgły...


Lato na podlaskiej wsi jest piękne!