To chyba jedne z najbardziej uroczych ciasteczek, jakie widziałam. Są nie tylko smaczne, ale też bardzo ozdobne i wywołują zachwyt prawie u każdego, kto miał okazję je spróbować. Dla mnie to miły komplement, dodający mi odwagi w eksperymentach w mojej kuchni. Moim zdaniem, ciasteczka nadają się na prezent, tym bardziej, jeśli ktoś chce podarować coś zrobionego własnoręcznie. I wbrew pozorom ich wykonanie nie powinno sprawić nikomu trudności.
Składniki:
- 200 g zimnego masła
- 2,5 szklanki mąki (pół na pół pszennej i krupczatki)
- szczypta soli
- 0,75 szklanki cukru pudru
- 3 żółtka
Masło posiekać z mąką i solą. Dodać cukier, żółtka i zagnieść ciasto. Schłodzić w lodówce ok. pół godziny, po czym wyjąć i rozwałkować porcje na około 3 mm grubości. Wykrawać koła np. szklanką. Układać je po 4, jedno na drugim w ten sposób:
Następnie od lewej strony zwijać je w rulonik, ale niezbyt ciasno:
Przekroić rulonik na pół i powstają dwie różyczki. Układamy je w ten sposób na blasze, wyłożonej papierem do pieczenia:
Pieczemy do zarumienienia brzegów w temperaturze 200 stopni.
*Przepis pochodzi z bloga Every Cake You Bake.
Wow! W życiu nie pomyślałabym że tak to się właśnie robi! Niby coś prostego a efekt zaskakujący !
OdpowiedzUsuńCiasteczka muszą smakować tak jak wyglądają - obłędnie! :)